Od tego właśnie macie redakcję „Logo”, żeby sprawdzała za was takie rzeczy. Zakasaliśmy więc rękawy, kupiliśmy 12 alkopopów i zabraliśmy się za test. Żeby nastrój był odpowiedni, piliśmy w modnej warszawskiej knajpie Cud nad Wisłą. Zamiast krzeseł - deski surfingowe, zamiast stołów - drewniane palety. Za plecami rzeka, pod nogami piasek, nad głowami słońce. Towarzystwo było mieszane, a test ślepy - drinki podawaliśmy w karafkach.
W górę kubki!
Pierwsza karafka wypełniona była brązowym napojem (był to William Lawson's Scotch Whisky & Cola). - Blee, smak taniej whisky - skrzywiła się Zuza. - I taniej coli - dodałem. - Oraz tektury - Mateusz podsumował brutalnie. Nikomu nie smakowało, ale 13 punktów udało się Williamowi Lawsonowi uciułać.
Druga karafka kusiła błękitem, który pięknie pasował do letniego nieba. Pawłowi kojarzył się ten kolor inaczej: - Rozcieńczony ludwik, nawet się pieni - zaśmiał się złośliwe. - Chemiczny smak - zawahała się Kasia. - Jak oranżada w proszku z dzieciństwa - stwierdziliśmy. Ale wszyscy uznali, że błękitny gate „wchodzi”. - Mam jedną wątpliwość. Czy w tej oranżadzie jest alkohol? - zaniepokoiła się Aneta. Szału nie było, ale 28,5 punktu gate zdobył. No i wysączyliśmy wszystko do ostatniej kropelki.
Nastrój się polepszył, słoneczko przygrzewało, w karafce pojawił się gin lubuski z tonikiem. I podzieliliśmy się na dwa obozy. - Z tonikiem wypiję wszystko - zadeklarowałem. - Goryczka, mniam - oblizały się Kasia i Jola. - Goryczce mówimy nie - protestowała Aneta. Krakowskim targiem wyszło 27 punktów i przeszliśmy do degustacji smirnoffa.
- Dobre, wreszcie dobre - pokiwał z uznaniem głową Mateusz. - Takie... nienachalne - dodał Darek. - Delikatny smak, szybko się pije - dodała Kasia i zademonstrowała, jak szybko można opróżnić kubeczek alkopopa. Paweł z Anetą oponowali: - Nic specjalnego. Zmieszaj z „trójką” i nic się nie zmieni - mówili. Ale niewiele wskórali. Smirnoff zgarnął 35 punktów, co dało mu potem piąte miejsce.
Panie kontra panowie
Numer pięć (Coppa Pina Colada Cocktail) nas zaskoczył. W kubkach pojawiło się coś mlecznego, o smaku kokosa i ananasa. - Pyszniutkie, słodziutkie - cieszyła się Aneta, a wtórowali jej Paweł i Zuza. Reszta oceniała koktajl średnio. Na przeciwległym biegunie byliśmy Kasia i ja. - Tego nie da się pić - mówiliśmy i demonstracyjnie pluliśmy. Daliśmy po jednym punkcie, ale i tak pina colada uciułała 28,5 punktu.
Następny, szósty drink (Finlandia Frost Cranberry) smakował wszystkim. Wypiliśmy wszystko, co było w karafkach, daliśmy w sumie 40 punktów i przeszliśmy do kolejnej karafki (Jim Beam z colą).
- Albo jestem już pijana, albo to naprawdę dobra mieszanka whisky z colą - pochwaliła Aneta. - Jest lepsze niż „jedynka” - wtórowały Kasia i Zuza. Generalnie panie były bardzo zadowolone, panowie mniej. Być może dlatego, że częściej pijają czystą whisky na lodzie, bez dodatków. Jim Beam zdobył 32 punkty, a dodatkowo wygrał w kategorii „kobiecości”.
„Ósemka” (limonkowe bacardi) bardziej smakowało facetom. - Orzeźwiająco cierpkie - uznaliśmy. - Jasne. Dobra popitka do wódki i tyle. Będzie szał w Radomiu - wyzłośliwiała się na drinka i na Radom Zuza. Głosy panów wywindowały jednak bacardi na czwarte miejsce z 37 punktami.
Czerwone? Ostrożnie!
Przy arbuzowym cincinie sporów nie było. - Piotr, możemy dawać zero? - usłyszałem, gdy jeszcze kończyłem rozlewać napój do kubeczków. Zdziwiony, powąchałem, skrzywiłem się, umoczyłem usta, wyplułem. - Już wiem, jak smakuje roztwór starej ściery - powiedziałem zszokowany. - Ale to jest jakiś żart, czy naprawdę to oceniamy? - zapytał Paweł. - A dasz mi to do domu? - zapytała Jola, a wszyscy spojrzeli na nią ze zdziwieniem. - Mam kogoś do ukarania - uśmiechnęła się złośliwie Jola. W sumie okrągłe zero punktów.
fot. Michał Mutor
- Nie wiem, czy chcę dalej testować - pokręcił głową Mateusz, bo w dziesiątej karafce czekał znów czerwony napój (Coppa Strawberry Daiquiri Cocktail). Wszyscy, pamiętając o cincinie, maczali usta bardzo, bardzo powoli. - Hej, zapach truskawki jest kuszący - zachęciła nas Kasia. Faktycznie, zapach był świetny. Pierwszy łyk - również.
Wszyscy uznaliśmy jednak, że potem za bardzo przebija smak alkoholu, który jest kiepsko połączony z truskawkowym aromatem. - Ale jakby zmiksować z lodem... - zaczął się zastanawiać Mateusz. - Ale wtedy to już nie jest napój ready-to-drink - zauważyłem.
Jedenasta karafka (mandarynkowy sobieski) bardzo wszystkim smakowała („oranżada, ale smaczna”, „na lato idealne”), oprócz Pawła i mnie. - Nic specjalnego... - kręcił głową Paweł, ale nikogo nie przekonał. Wynik: 37,5 punktu.
Na koniec został drugi drink Finlandii, limonkowy, który przegrał z żurawinowym kolegą o pół punktu, ale smakował wszystkim. - Jak jest dobry alkohol, to i drink jest dobry - zauważył filozoficznie Darek.
Jak ocenialiśmy
Każdy z dziewięciu uczestników testu musiał wystawić ocenę w szkolnej skali (1-6). Dozwolone były plusy, które potem liczyliśmy za 0,5 punktu. Poniżej skali zszedł Cin & Cin Watermelon. Maksa, czyli 54 punktów, nie zdobył żaden drink.
Współczynnik k (kobiecości)
Metodologia prosta, choć dużo liczenia: od średniej ocen kobiet odejmowaliśmy średnią ocen mężczyzn. Wyniki ujemne oznaczają, że drinki bardziej smakowały panom. Dodatnie - że paniom. Okazało się, że najbardziej kobiecy jest Jim Beam z colą, a najbardziej męska - Finlandia Frost Lime.
Miejsce: 11, punktów: 0 - Cin & Cin Drinks Watermelon / Cena: 29,99 zł / Pojemność: 0,5 l / Zaw. Alk.: 18 proc. / Współczynnik kobiecości: N.D.
Miejsce: 10, punktów: 13 - William Lawson's Scotch Whisky & Cola / Cena: 4 zł / Pojemność: 0,25 / Zaw. Alk.: 7 proc. / Współczynnik kobiecości: 0,325
Miejsce: 9, punktów: 27 - Gin Lubuski & Tonic / Cena: 3 zł / Pojemność: 0,2 l / Zaw. Alk.: 4,5 proc. / Współczynnik kobiecości: 1,35
Miejsce: 8 ex aequo, punktów: 28,5 - Gate Blue / Cena: 2,69 zł / Pojemność: 0,275 l / Zaw. Alk.: 4,4 proc. / Współczynnik kobiecości: 0,15
Miejsce: 8 ex aequo, punktów: 28,5 - Coppa Pina Colada Cocktail / Cena: 31,99 zł / Pojemność: 0,7 / Zaw. Alk.: 10 proc. / Współczynnik kobiecości: -0,075
fot. Michał Mutor, Paweł Kiszkiel (montaż)
Miejsce: 7, punktów: 31 - Coppa Strawberry Daiquiri Cocktail / Cena: 31,99 zł / Pojemność: 0,7 l / Zaw. Alk.: 10 proc. / Współczynnik kobiecości: 1,45
Miejsce: 6, punktów: 32 - Jim Beam & Cola / Cena: 7,99 zł / Pojemność: 0,33 l / Zaw. Alk.: 4,6 proc. / Współczynnik kobiecości: 2,15
Miejsce: 5, punktów: 35 - Smirnoff Ice Black / Cena: 4,99 zł / Pojemność: 0,275 l / Zaw. Alk.: 7 proc. / Współczynnik kobiecości: 0,375
Miejsce: 4, punktów: 37 - Bacardi Breezer Lime / Cena: 5,99 zł / Pojemność: 0,275 l / Zaw. Alk.: 4 proc. / Współczynnik kobiecości: -0,2
Miejsce: 5, punktów: 35 - Smirnoff Ice Black / Cena: 4,99 zł / Pojemność: 0,275 l / Zaw. Alk.: 7 proc. / Współczynnik kobiecości: 0,375
Miejsce: 3, punktów: 37,5 - Sobieski Impress Mandarin / Cena: 4,59 zł / Pojemność: 0,25 l / Zaw. Alk.: 4,4 proc. / Współczynnik kobiecości: 1,05
Miejsce: 2, punktów: 39,5 - Finlandia Frost Lime / Cena: 5,99 zł / Pojemność: 0,25 l / Zaw. Alk.: 4,4 proc. / Współczynnik kobiecości: -0,475
Miejsce: 1, punktów: 40 pkt - Finlandia Frost Cranberry / Cena: 5,99 zł / Pojemność: 0,25 l / Zaw. Alk.: 4,4 proc. / Współczynnik kobiecości: 0,6
Czy alkopopy są kobiece?
Na 12 testowanych drinków jeden odpadł w przebiegach, trzy dostały od mężczyzn wyższe oceny niż od kobiet, dziewięć dokładnie odwrotnie. Czyli teoretycznie „kobiecość” alkopopów została potwierdzona. Ale kobiecy okazał się Jim Beam z colą, a męska - Pina Colada. Dziwne...
micropolo
Oceniono 13 razy 11
Piotrku jak myślisz że dziewczyny piją tylko takie drinki to jesteś w ogromnym błędzie