Ale skąd wiedzieć, gdzie karmią dobrze, po domowemu i poza tym podają autentyczne regionalne jedzenie, nie jakieś tam marne podróby?
Redakcja "Logo" przeprowadziła dla was prywatne śledztwo.
Ten problem zna każdy, kto choć raz wybrał się w Polskę i nie wziął własnego prowiantu. O 1400 żołądek dopomina się o obiad, jesteście, powiedzmy, na Kaszubach. Zjadłoby się coś kaszubskiego, tylko gdzie? W Polsce nie ma porządnych, obiektywnych przewodników po przydrożnych knajpach. Wiem, bo nacięłam się wielokrotnie. Niemiłe doświadczenia kulinarne nauczyły mnie, gdzie warto i można, a gdzie nie należy jeść. Ale uwaga: moje opinie są subiektywne, wcale nie musicie brać ich pod uwagę.
Po pierwsze, unikam miejsc, które nazywają się bacówka, góralska chata czy coś w tym stylu, a nie znajdują się w górach.
Po drugie, uważam na restauracje nowiutkie jak spod igły, ale udające stare chłopskie siedliska. Z reguły dostawałam tam ogromne porcje jedzenia bardzo mizernej jakości.
Po trzecie, nie jadam w lokalach, które nazywają się kuchnia polsko-arabska czy polsko-chińska. Bo to znaczy jaka? Kebab z wieprzowiny? Schabowy w pięciu smakach?
Po czwarte, kupuję gazety lokalne i czytam recenzje kulinarne.
Po piąte, sprawdzam fora internetowe. Internauci nie mają specjalnego interesu w tym, aby pisać bardzo dobrze o kiepskim lokalu lub źle o fajnym. Piszą, jak było. Pewnie, że wśród opinii może się znaleźć entuzjastyczna wypowiedź właściciela opisywanej knajpy, ale z reguły łatwo ją wychwycić. Przed wyjazdem na wakacje wszystkim gorąco polecam forum www.gastronauci.pl.
Po szóste, kieruję się opiniami przyjaciół, którym gdzieś smakowało. Uwaga: to muszą być dobrzy przyjaciele!
W napisaniu przewodnika po polskich knajpach pomagali nam reporterzy i felietoniści kulinarni z dodatków "Gazety Wyborczej" oraz gazet i czasopism lokalnych. Także autorzy książek kulinarnych, restauratorzy i właściciele gospodarstw agroturystycznych.
I właśnie dzięki nim możecie spokojnie wyruszyć w Polskę. Z głodu nie umrzecie.
KASZUBY
Wiesława Niemiec
autorka "Gawęd o dawnej kaszubskiej kuchni" i "Tradycyjnej kuchni kaszubskiej". Współpracuje z Polską Izbą Gospodarczą Restauratorów i Hotelarzy w Gdańsku.
Skipper, Władysławowo, ul. Spokojna 7, 58 674 03 48 Gospoda u Chłopa, Władysławowo, ul. Portowa 15, 58 674 21 11 Pub Emi, Puck, ul. Wałowa 3, 58 673 25 25 Checz kole Szperka, Rewa, ul. Morska 42, 58 679 19 00 Restauracja Kaszubska, Kartuzy, ul. Parkowa 4, 58 681 21 15 Checz rybacka, Borowo, ul. Jeziorna 2, 58 685 34 04 Maszoperia, Hel, ul. Wiejska 110, 58 675 02 97 Gościniec dla przyjaciół, Wyczechowo 8a, 58 694 32 87 Zamek Krokowa, Krokowa, ul. Zamkowa 1, 58 774 21 11 Hotel Zamek, Bytów, ul. Zamkowa 2, 59 822 20 94 Kaszubski Zapiecek, Ostrzyce ul. Droga Kaszubska 74, 58 684 18 70 Restauracja Kaszubska, Minkowice ul. Pucka 1, 66 258 96 94 |
![]() |
Karczma Wygoda, w skansenie we Wdzydzach Kiszewskich, 605 424 622 lub 695 740 480
Zajazd u Sołtysa, Wdzydze 68, 058 686 11 28
Zajazd myśliwski, Mały Klincz, 58 686 88 78
Zajazd Astra, Kłobuczyno 48, 58 680 97 17
Podstawą kuchni kaszubskiej zawsze były i są do dziś ryby, zarówno te słodkowodne, jak i morskie, przyrządzane na setki sposobów (na zdjęciu ryby na kwaśno). W niezbyt zamożnych domach popularne były tanie, za to pożywne dania z marchwi, ziemniaków, brukwi i grochu oraz z mąki i kaszy gryczanej. Mięso było drogie, wieprzowinę jadano przeważnie w czasie świniobicia, na szczególne okazje albo na święta kupowano gęś lub kurę. Do dziś najpopularniejszych daniem na wesela i komunie jest tu ferkase, czyli gotowana kura podana z ryżem w jasnym, słodko-kwaśnym sosie z rodzynkami.
KRESY
Jacek Buraczewski redaktor naczelny "Przeglądu Sejneńskiego".
Restauracja Skarpa, Sejny, ul. J. Piłsudskiego 13, 87 516 21 87 Zajazd Morena, Hołny Majera 4a, Sejny , 87 517 22 38 Restauracja Sodas, Puńsk, ul. Mickiewicza 17, 87 516 13 15
Czy istnieje jeszcze prawdziwa kuchnia kresowa na wschodzie Polski? Owszem - w okolicach Sejn. Jest obfita, swojska, smaczna, jakaś taka nasza. Kartacze (na zdjęciu), kołduny, bliny zachwycają zagranicznych turystów i Polaków, którym znudziły się egzotyczne smaki i niskokaloryczne jedzenie. PS Przedwojennej kresowej kuchni można spróbować też w "lwowskim" Wrocławiu i "wileńskim" Szczecinie. |
![]() |
NAD MORZEM
Ola Kozłowska felietonistka "Gazety Wyborczej Trójmiasto".
Tawerna, Gdańsk, ul. Powroźnicza 19/20, 58 301 41 14 Róża Wiatrów, Gdynia, al. Jana Pawła II 2, 58 620 32 53 Metamorfoza, Gdańsk, ul. Szeroka 22/23, 58 320 30 30 Mestwin, Gdańsk, ul. Straganiarska 20/23, 58 301 78 82 Tawerna Rybaki, Sopot, ul. Wojska Polskiego 26, 58 551 47 74
Ryby,ryby , ryby. Dla zwykłych turystów - prosto ze smażalni, na papierowych tackach i z plastikowymi sztućcami. Albo świeżo uwędzone, jeszcze ciepłe, kupione rano u rybaka. A dla gości z grubym portfelem też ryby, ale wytwornie podane w modnych (i drogich) nadmorskich lokalach. |
![]() |
MAZURY
Norbert Kaczan redaktor "Gazety Wyborczej" Olsztyn (na podstawie doświadczeń własnych i opinii kolegów).
Karczma Warmińska (absolutnie najlepsza), Gietrzwałd, 89 512 34 57, 512 34 23 Hotel Młyn, Klekotki koło Morąga, 55 249 00 00 Karczma Jana, Olsztyn, ul. Kołłątaja 11 89 522 29 46 Zamek w Rynie, Ryn, Plac Wolności 2, 87 429 70 00
Wspaniałe lasy, piękne parki krajobrazowe i rezerwaty. Można pożeglować, popływać kajakiem, są trasy rowerowe i szlaki dla pieszych. Dla głodomorów ryby, pieczone mięsa albo baba ziemniaczana. Oraz czeburki (smażone pierogi) lub dzyndzałki ze skrzeczkami (pierogi z kaszą gryczaną i skwarkami - na zdjęciu). |
![]() |
TATARZY
Małgorzata Szamocka redaktorka "Poradnika Domowego" i autorka artykułu "Półksiężyc na polskim stole" (miesięcznik "Kuchnia" 10/2005).
Agroturystka Tatarska Jurta, Dżenneta Bogdanowicz, Kruszyniany 58 (k. Krynek), 85 710 84 60
Dżenetta Bogdanowicz właścicielka Tatarskiej Jurty i rodowita Tatarka z Kruszynian poleca jeszcze:
Gospodarstwo agroturystyczne Młynareczka, Malawicze Górne 11, Grażyna Zaniewska, 85 711 70 37 Alkierz, Supraśl, ul. Piłsudskiego 11, 504 800 461 Zakład Gastr. Łukaszówka, Supraśl, ul. Nowy Świat 2, 85 718 37 08 Gospodarstwo Eugenii Radkiewicz, Bohoniki 22 naprzeciwko meczetu, 85 711 91 71. Pani Eugenia jest też opiekunką meczetu. Aby uzgodnić nocleg i posiłki, należy wcześniej zadzwonić
Polskich Tatarów najłatwiej spotkać w Bohonikach i Kruszynianach, wioskach w dzisiejszym województwie podlaskim. Z religijnego nakazu |
![]() |
nie jedzą wieprzowiny, dlatego w ich potrawach kiedyś królowały baranina i gęsina. Dziś są to wołowina i drób.
Mają też bardzo dużo potraw mącznych, zwłaszcza pyszne pierogi. Małe, duże, pieczone, gotowane. Na przykład kibiny nadziewane farszem mięsno-kapuścianym. Wielu zwolenników ma także ziemniaczana babka tatarska i trybuszok, czyli kiszka ziemniaczana. Potrawą jadaną przez Tatarów na co dzień są cybulniki - pieczone pierożki z gęsiną i drobno posiekaną cebulką albo mięsem wołowym lub baranim. A do świątecznych specjałów należy tatarski pieróg - pierekaczewnik (na zdjęciu).
KAZIMIERZ DOLNY
Barbara Sarzyńska
wdowa po Cezarym Sarzyńskim, mistrzu piekarnictwa, artyście ludowym, właścicielu słynnej Piekarni Artystycznej "Pod Kogutkiem" w Kazimierzu Dolnym, słynnej z wypieku kogutów.
Pani Barbara jest właścicielką Domu Restauracyjnego Barbary i Cezarego Sarzyńskich przy ul. Nadrzecznej 6 w Kazimierzu Dolnym. Zaprasza do własnego lokalu (kuchnia mieszczańska, miejsce na elegancki obiad, ale i szybki lunch, ogródek i grill-bar, barek kawowy i winiarnia). Poleca także:
Restaurację w Domu Michalaków przy ul. Nadrzecznej 24 (w starym dworku), 601 18 60 07 od godz. 11.00
Zieloną Tawernę przy ul. Nadwiślańskiej 4, 81 881 03 08
Po co jeździmy do Kazimierza nad Wisłą? Bo są tu niezwykłe plenery malarskie, niespotykanej urody mieszczańskie kamieniczki, malownicze sędziwe spichlerze nad Wisłą. Bo można cudownie odpocząć (choć nie w niedzielę, ani w długi weekend, kiedy jest tu pełno warszawiaków).
Co przyciąga smakoszy? Kuchnia mieszczańska w dobrym stylu, wiele restauracji, w tym kilka na najwyższym światowym poziomie. I drożdżowe koguty (na zdjęciu) z Piekarni Artystycznej "Pod Kogutkiem". Bo być w Kazimierzu i nie zjeść koguta, to jak być w Rzymie i nie zobaczyć papieża.
WIELKOPOLSKA
Maciej Kucharski dziennikarz Radia Eska, recenzent kulinarny "Gazety Wyborczej w Poznaniu" (wszystkie restauracje z Poznania).
Młyńskie Koło, ul. Browarna 37, 61 878 99 35 Hacjenda, ul. Morasko 38, 61 812 52 78 Wielkopolska Zagroda, ul. Fredry 12, 61 665 88 01 Zagroda Bamberska, ul. Kościelna 43, 61 848 43 16 Bernardyńska, pl. Bernardyński 2, 61 852 93 96 Restauracja u Mnie czy u Ciebie, ul. Gwarna 3, 61 852 58 82 Flirt, os. Na Murawie 3, 61 821 33 53 Złota Kaczka. Bistro, ul. Głogowska 123, 61 866 03 14
Mieszkańcy Wielkopolski nigdy nie przesadzali z rozrzutnością. Początkowo jadali dania z mąki i kasz, potem doszedł jeszcze ziemniak, czyli pyra, który w XIX wieku zrobił wprost oszałamiającą |
![]() |
karierę. Ziemniaki były niedrogie, łatwo się je uprawiało, a oszczędne gospodynie potrafiły przyrządzać je na wiele sposobów.
Ale nie znaczy to, że w Poznaniu zjecie tylko ziemniaki. Tu trzeba przyjechać na kaczkę z modrą kapustą i pyzami (na zdjęciu), a na deser zamówić szneki z glancem (drożdżówki z lukrem). Albo świętomarcińskie rogale z makiem i orzechami. Ale to dopiero 11 listopada.
KURPIE
Iwona Choroszewska-Zyśk wiceprezes Związku Kurpiów w Ostrołęce.
Karczma Ostoja, Ostrołęka, ul. S. Konwy 3, 29 760 26 25 Zajazd Tusinek, Rozogi, ul. Kolonia 2, 89 722 60 39 Gospodarstwo Agroturystyczne "Ewa", Lipniki gmina Łyse, ul. ks. E. Sierbińskiego 48, 29 772 61 10 Gospodarstwo Agroturystyczne "Ela", Wydmusy 59, gmina Myszyniec, 29 772 19 12
Sztandarowym daniem kurpiowskim jest rejbak (na zdjęciu; rekord Guinnessa w pieczeniu rejbaka ustanowiła karczma kurpiowska Ostoja w Ostrołęce), czyli potrawa z tartych ziemniaków z cebulą, mięsem, boczkiem lub kiełbasą, pieczona w piekarniku, a najlepiej w prawdziwym kurpiowskim piecu. Do tego koniecznie ogórek kiszony i bezalkoholowe piwo kozicowe robione m.in. z owoców jałowca i miodu. Na Kurpiach wypieka się też świetny chleb na liściach chrzanu - koniecznie trzeba spróbować go ze smalcem. |
|
W zajazdach i gospodarstwach agroturystycznych zjecie też pyszne ciastka - fafernuchy.
PS Kto chce dobrze poznać Kurpie od kulinarnej strony, musi się wybrać na miodobranie w ostatnią niedzielę sierpnia. Do Zawodzia koło Myszyńca co roku przyjeżdżają tysiące turystów. Dla dzieci są pierniki, dla dorosłych miód pitny i specjały miejscowej kuchni.
WARSZAWA
Magdalena Dubrowska współpracowniczka "Gazety Stołecznej". Pisze o restauracjach warszawskich.
Smaki Warszawy, Warszawa, ul. Żurawia 47/49, 22 621 82 68 Bistro a la Fourchette, Warszawa, ul. Krakowskie Przedmieście róg ul. Ossolińskich (w budynku Hotelu Europejskiego), 22 826 79 36
Masz ochotę na pizzę? Nie ma sprawy, w Warszawie są setki pizzerii. Zamówisz też francuskie mule, hiszpańską szynkę i bawarską golonkę. A minogi w słodko-kwaśnej zalewie, te opisywane przez "Wiecha", czyli Stefana Wiecheckiego? Hm, to już poważniejszy problem. Ale na szczęście są jeszcze miejsca, gdzie podaje się dania starej Warszawy: pyzy jak z bazaru Różyckiego, wątróbkę (na zdjęciu; kiedyś serwowano ją w piątek jako danie postne), zimne nóżki w galarecie, grzanki z móżdżkiem, ozory albo cynaderki. Trzeba tylko poszukać... |
|
ŁEMKOWIE
Ola Lazar
recenzentka restauracji, autorka książek kulinarnych, redaktor naczelna serwisu www.gastronauci.pl.
Gościnna Chata, Wysowa 131, 18 353 02 90, 353 21 74, 353 02 40
Kultura i tradycja kulinarna Łemków przetrwała u nas w Beskidzie Niskim i Sądeckim, między doliną Osławy na wschodzie a doliną Popradu na zachodzie. Na łemkowski stół trafiały płody z ogródka, pola i okolicznych lasów, tu nic się nie marnowało. Czego warto spróbować? Bobalków, czyli kluseczek z mąki razowej podawanych z omastą. Kiszonych grzybów. Adzymki - placka z jasnej mąki z dodatkiem kwaśnego mleka i sody. Kiszeniaków (na zdjęciu), czyli gołąbków w kiszonych liściach kapusty. Pierogów z ziemniakami i białym serem lub bryndzą albo kapustą. A na specjalne okazje, na wesele lub kiermesz (odpust) - rosołu z kury i maczanki (wołowego gulaszu z gęstym sosem, jedzonego nie sztućcami, ale kromką chleba).
ŚLĄSK
Łukasz Kałębasiak szef działu kultura "Gazety Wyborczej w Katowicach".
Karczma Rajcula, Paniówki k. Gliwic, ul. Gliwicka 2d, 32 337 50 02 Zajazd Gościniec Śląski, Katowice, ul. Kościuszki 352,32 202 95 56 Szafranowy Dwór, Czeladź, ul. Będzińska 82 (przy trasie Warszawa - Katowice), 32 736 80 00, 736 80 02
Najlepiej byłoby, żeby ktoś zaprosił was na niedzielny obiad do porządnego śląskiego domu. Zjecie tam rosół, wołowe rolady i modrą kapustę. Będą białe kluski z dziurką, w innych regionach Polski znane jako kluski śląskie, na Śląsku jako gumiklyjzy. Po obiedzie trudno wam będzie wstać od stołu, nie mówiąc już o znalezieniu w sobie miejsca na deser. No, chyba że będzie to genialna cytrynowa szpajza (kremowy deser z żelatyną). A osobom, które nie mają żadnych śląskich znajomych, polecamy kilka restauracji. |
![]() |
ZAKOPANE
Marcin Kręglicki wraz z siostrą Agnieszką jest właścicielem siedmiu warszawskich restauracji. Rodzeństwo ma też autorski program kulinarny "Para w kuchni" emitowany na antenie Kuchnia.tv. Pan Marcin często odwiedza Zakopane, stąd jego znajomość miejscowych adresów kulinarnych.
Kolibecka, Zakopane, ul. Rondo Kuźnickie, 18 206 26 35 Redykołka, Zakopane, ul. Kościeliska 1, 18 206 63 32 Bąkowo Zohylina Niźno, Zakopane, ul. Piłsudskiego 6, 18 206 62 16 Bąkowo Zohylina Wyźno, Zakopane, ul. Piłsudskiego 28a, 18 201 20 45 Sabała, Zakopane, ul. Krupówki 11, 18 201 50 92 Nosalowy Dwór Zakopane, ul. Balzera 21d, 18 201 14 00 |
![]() |
Karcma Siwor na polanie Siwarne na obrzeżach Zakopanego, 18 447 52 89
Siwy Dym, Rabka ul. Kilińskiego bn, 18 267 66 74
Góralskie jedzenie jest solidne, sycące, proste. Idealne po spacerze, zwłaszcza jeśli trochę zmarzłeś. Taki moskol (na zdjęciu) prosto z pieca albo talerz kwaśnicy na żeberkach. A jeśli dalej jest zimno, pomoże herbatka "z prądem". - Do Zakopanego jeżdżę już ponad 40 lat i do dziś pamiętam smak kiełbasek i szaszłyków z ulicznych tzw. rożnów (nikt nie nazywał ich wtedy grillami), rurki z kremem na Krupówkach, kanapki, rydze lub śledzik po japońsku u Poraja. Bywało się u Jędrusia, Kmicica, w Obrochtówce, Morskim Oku i wielu innych, których już praktycznie nie ma - mówi Marcin Kręglicki.
KRAKÓW
Wojciech Nowicki
recenzent kulinarny "Gazety Wyborczej w Krakowie".
Polakowski, Kraków, Miodowa 39, 12 421 07 76
Jarema (kuchnia polska i kresowa), Kraków, pl. Matejki 5, 12 429 36 69
Bar u Endziora, pl. Nowy (Kazimierz) w Okrąglaku Pod Bażantami, Prądnik Korzkiewski 34a, 12 419 11 67
W kuchni Mojej Babci, Niepołomice, ul. Kazimierza Wielkiego
Orient Express, Kraków, ul. Stolarska 13, 12 422 66 72
Cechowa, Kraków, ul. Jagiellońska, 11 12 421 09 36
Chimera (restauracja), Kraków, ul. Świętej Anny 3, 12 423 21 78
Alef (kuchnia żydowska), Kraków, ul. Szeroka 17, 12 422 67 81
Co można zjeść w Krakowie? Na pewno wszędzie są fajne precle - klasyczne powinny być bez niczego, z grubą solą albo z makiem, ale niezłe są też takie posypane sezamem. W książkach kucharskich bywają przepisy na maczankę krakowską, krakowski przekładaniec i kurczaka po krakowsku, ale konia z rzędem temu, kto wie, gdzie jest lokal, w którym toto się podaje. W Krakowie jest za to wiele restauracji z kuchnią mieszczańską w dobrym stylu, kilka z nich można polecić z czystym sumieniem. A na krakowskim Kazimierzu trzeba koniecznie spróbować dań kuchni żydowskiej: czulentu, nadziewanej gęsiej szyjki (na zdjęciu), kugla albo cymesu.
Tekst: Inka Wrońska
Zdjęcia: A. Cichocki, D. Biały, M. Kiełbiewski, Ł. Zandecki, P. Ulatowski
Stylizacja: Z. Wiciejowska, D. Biały, M. Dzikowska-Łuczywo, K.A., J. Szachowska-Tarkowska
Zobacz też na Logo24:
![]() |
Wytwarzane tradycyjnymi metodami, bez polepszaczy, konserwantów i dodatków smakowych. Nasze, polskie, swojskie. Nie jadłeś? Spróbuj! |
|
Test 10ciu piw regionalnych! | ||
![]() |
Jakoś się chyba zagubiliśmy w tej nowoczesności. Kupujemy egipskie ziemniaki, peruwiańskie szparagi, argentyńskie jabłka. Smakują nam truskawki w styczniu, domagamy się kurek w październiku. Zapomnieliśmy o porach roku? O naszych świeżych, pachnących owocach, warzywach, serach? Toż to absurd - mówi Agnieszka Kręglicka w rozmowie o tym, co i kiedy warto mieć na talerzu. |
|
![]() |
Dla pani gamza albo cotnari. Dla pana bałtyk albo żytko, bezwarunkowo w literatkach. Jeśli w lokalu, to np. z meduzą. Bo w bramie to raczej patyk i z gwinta. To jakiś szyfr? Nie, to tylko wspomnienie naszych najważniejszych alkoholi i alkoholowych obyczajów z ostatnich lat. Powiedzmy, że około czterdziestu... |