Wszystkiemu winna jest... fizjologia. Tak w każdym razie twierdzi grupa naukowców pod przewodem francuskiego neurologa Serge'a Stoleru. Badacze skanowali mózgi mężczyzn tuż przed, w trakcie i zaraz po orgazmie. Okazało się, że w apogeum miłosnych uniesień kora mózgowa, czyli ta struktura mózgu, która odpowiada za myślenie, po prostu się wyłącza. Można więc powiedzieć, że w momencie orgazmu mężczyźni są zupełnie bezmyślni.
Chwilę później płaty skroniowe i ciało migdałowate wysyła do pozostałych rejonów mózgu powiadomienie - "Bzzzz! Doszło do orgazmu, robota wykonana. uprzejmie prosimy o wyłączenie się i natychmiastową likwidację wszelkiego popędu!". Większość struktur naszego centrum dowodzenia postępuje zgodnie z procedurą, co wyjaśnia, dlaczego mężczyźni zwykle nie mają zbyt szybko ochoty na drugi numerek.
Co ciekawe, w tym samym momencie mózg wydziela oksytocynę i serotoninę. Obie substancje wpływają na samopoczucie, wyzwalając wrażenie spełnienia i euforii. Obie mają jednak też działanie usypiające. To zdaje się usprawiedliwiać mężczyzn, którzy po seksie wolą uciąć sobie drzemkę zamiast wspólnie rozwiązywać problemy, rozmawiać o wzajemnych uczuciach i planować remont sypialni.
Zobacz też na Logo24:
Wakacyjny przewodnik seksualny: Chiny
Zaskakujący seks: masaż penisem i nie tylko...