Zegna się nie zmienia

Zegna
W 2003 r. Brody odbierał w Los Angeles Oscara za "Pianistę" w granatowym garniturze w delikatne prążki. Był to garnitur marki Ermenegildo Zegna. Jeden ze współwłaścicieli firmy Ando Zegna powiedział wówczas, że Brody "jest symbolem dobrego smaku i męskiej urody", dlatego jego firma postanowiła go ubierać. Brody'emu zaproponowano, aby został twarzą Zegny. Jeśli chodzi o Andrzeja Leppera, sytuacja jest zapewne odwrotna. On prawdopodobnie wybrał garnitur marki Zegna, bo wierzy, że to dzięki niemu stanie się symbolem smaku i męskiej urody. Ermenegildo Zegna jest bowiem firmą, która oddziałuje na najczulszy punkt mężczyzny - próżność. W opisach produktów tej marki nieustannie pojawiają się słowa: "luksusowy", "klasyczny", "najlepszej jakości", "dyskretny" "elegancki" - czyli to, co każdy mężczyzna chciałby usłyszeć. Niekoniecznie o swoim garniturze, ale o sobie. Dodać do tego należy, że komplementy dotyczące ubiorów Zegny są w pełni zasłużone. Ich ubrania to symbol smaku i jakości - klasyczny garnitur składa się ze 140 elementów i najczęściej szyty jest na miarę. Jego właściciel musi być pewny, że dzięki jakości materiału może spędzić osiem godzin w samolocie między Paryżem a Nowym Jorkiem, wyspać się w nim na fotelu w gabinecie albo na biurku, a jego ubiór będzie nadal wyglądał jak spod igły. Buty Zegny szyją ręcznie mistrzowie z Ferragamo, uwzględniając anatomiczny kształt stopy. Tylko wody toaletowe Zegny pachną zupełnie zwyczajnie, bo akurat na tym chyba krawcy tej firmy się nie znają.

Na wzór angielski
Gwarancją jakości firmy jest sama jej historia i coś, co można nazwać filozofią kształtowania produktu. Początek, jak to bywa w podobnych opowieściach, był skromny. Urodzony w 1892 r. Ermenegildo Zegna należał do grupy drobnych właścicieli przędzalni w Trivero - miejscowości we włoskich Alpach. Tam w 1910 r. powstała jego wytwórnia Lanifraco Zegna. Produkował, podobnie jak inni, wełnę z alpejskich owiec, której nikt jakoś nie chciał kupować. Na świecie triumf święciły bowiem wełna angielska oraz brytyjska moda. Ówcześni modnisie usiłowali ze wszystkich sił naśladować widzów wyścigów w Ascot lub regat na Tamizie. Wystarczyło, by książę Edward podwinął nogawki, by nie zabrudzić ich błotem, a już cała Europa chodziła w spodniach z mankietami. Zegna wpadł na pomysł mało rewolucyjny. Postanowił poznać tajniki produkcji manchesterskiej wełny i sprowadzić z Wielkiej Brytanii maszyny. Podobnie jak Brytyjczycy zaczął też do swoich fabryk importować wełnę z Australii (tzw. merynos) i Południowej Afryki. Efekt? Jego materiały już w 1938 r. były eksportowane do 40 krajów, a i Włosi zaczęli przybywać na tor w Monzie, gdzie śmigały samochody Bugatti, w garniturach nie z Londynu, ale z Trivero.

Z Andów na Andrzeja
W latach trzydziestych Zegna rozbudował swoje zakłady. Zafascynowany ideami korporacjonizmu - popularnymi we Włoszech w początkach władzy Mussoliniego - stworzył fabrykę z przedszkolami, boiskami, a nawet basenem. Dzięki temu zaczęły u niego pracować całe rodziny, przekazując sobie wszelkie tajemnice z pokolenia na pokolenie.
Jego następcy, Ando i Angelo, wybudowali kolejne zakłady w Hiszpanii, Szwajcarii, a nawet w Meksyku. Nigdy jednak Zegna nie stał się marką "popularną". Jego produkty zawsze były i pozostały do dziś luksusowe i drogie. Podstawą jakości jest wyjątkowy materiał, z którego zostały uszyte. Sukces firmy, gdy jeszcze kierował nią Ermenegildo Zegna, opierał się na dwóch gatunkach wełny - extra fine i trofeo. Teraz materiały Zegny to mieszanka różnych wyrafinowanych gatunków z dodatkiem kaszmirów z Mongolii, jedwabiów z Chin, a nawet supernowoczenych sztucznych tworzyw.
Firma uzyskała też zgodę rządu peruwiańskiego na wykorzystywanie wełny z wigoni. Ten żyjący w Andach krewniak lamy ma sierść o wyjątkowej delikatności. Zrobiony z niej materiał "oddycha" i nie przepuszcza wody. Niestety, obecnie żyje jedynie około 15 tysięcy tych zwierząt. Dlatego firma Zegna obiecała otoczyć je opieką. Opłaca specjalnych "pasterzomyśliwych", którzy chwytają wigonie i po ogoleniu sierści wypuszczają je na wolność. Ciekawe, czy Lepper i Brody zdają sobie sprawę, że po to, by powstał ich garnitur, jakaś lama musiała zrobić striptiz? Tak czy inaczej wigonie cenią się bardzo wysoko. Płaszcz z ich wełny kosztuje, bagatela, dwanaście tysięcy dolarów. O tym, że tkaniny Zegny cieszą się znakomitą reputacją, świadczy jednak coś innego. Trzy czwarte ich produkcji kupują na pniu inne firmy, między innymi Armani i Versace. Do marki Zegna należy też jeden z najsłynniejszych instytutów wprowadzających innowacje włókiennicze - Master Loom. Jest zatem graniczące z pewnością prawdopodobieństwo, że jeśli coś technologicznie nowego pojawi się w modzie, będzie nosiło markę Ermenegildo Zegna.

Ku nowoczesności
Co można powiedzieć o kolekcjach firmowanych marką Ermenegildo Zegna? Klasyczna moda z ich znakiem od lat klasyczną pozostaje. Projektanci garniturów i płaszczy spokojnie, acz stanowczo opierają się gwałtownym ruchom mody. O ile jednak Zegna jest zachowawczy pod względem kroju, o tyle chętnie eksperymentuje ze szlachetnymi tkaninami. To dzięki nim na początku XXI wieku powróciły do łask materiały z delikatnym prążkami i prążkami "tłoczonymi". Stało się tak głównie za sprawą Domenico De Sole, najsłynniejszego projektanta ostatnich lat współpracującego z domem Zegna. Jednak również za jego sprawą Ermenegildo Zegna postanowił się unowocześnić.
W 2002 roku powstała linia "Z" Zegna, którą można scharakteryzować jako swobodny, choć elegancki styl casual. Na łokciach wełnianych i sztruksowych marynarek Zegny naszyto łaty, buty zaczęły się upodabniać kształtem do piłkarskich, w kolekcjach pojawiły się kurtki o lekko militarnym kroju. Tę modę skierowano do przedstawicieli wolnych zawodów: dziennikarzy, architektów, lekarzy. Od początku cieszyła się ogromnym powodzeniem.
Zupełnie inny charakter ma linia sportowa. Zegna od 1982 r. organizuje słynne regaty sportowe w Portofino, gdzie spotyka się śmietanka towarzyska tego świata. Zarazem jest to chyba najlepszy salon mody sportowej tej firmy. Królują jasne, luźne spodnie marynarskie, sportowe swetry, kurtki sztormiaki i olimpijki. Jasne błękity, trawiaste zielenie mieszane z żółciami i pomarańczami. Za każdym jednak razem, czy chodzi o modę klasyczną czy sportową, są to ubrania o bardzo męskim charakterze, bez wymyślnego kroju, krzykliwych ozdóbek czy zwariowanych wzorów.

Na wschód, tam musi być cywilizacja
Obecnie hasłem firmy Zegna jest "parcie na Wschód". Okazuje się bowiem, że rzesze ludzi bogatych, którzy chcą ubierać się w płaszcze, garnitury, spodnie i buty tej firmy, dając tym samym swoim bliźnim jasny dowód powodzenia życiowego i dobrego smaku, mieszkają w Chinach i Rosji. To na tych rynkach skupiają się teraz największe inwestycje. Zegna współpracuje w tym dziele z firmami Versace, Gucci i Armani. Nowe otwarcie na Wschód ma również zapewnić legendarny projektant Tom Ford. Ten sam, który nie tak dawno sprawił, że miarą największego szyku wśród kobiet w Japonii i Chinach jest torebka Gucciego.
A Polska? W naszym kraju są obecnie dwa salony Ermenegildo Zegna - w Warszawie i Poznaniu. I chciałoby się, aby powstało ich jak najwięcej, bo to będzie oczywisty znak poprawy sytuacji gospodarczej i wzrostu aspiracji Polaków. Lepszy niż wszystkie suche dane o wzroście dochodu narodowego podawane przez Główny Urząd Statystyczny.

Kto to nosi?
Twarzą marki Zegna oprócz Adriena Brody'ego był m.in. także znany włoski piłkarz, potem trener, Roberto Mancini. W garniturach tej firmy pokazują się Bill Clinton i Jacques Chirac, Leonardo di Caprio i Sylwester Stallone oraz - ale wyłącznie poza boiskiem - piłkarze klubów Inter Mediolan i AC Milan.
Ekscentryczny, acz nieźle ubrany premier Berlusconi zamawia wprawdzie większość garniturów u własnego zaufanego krawca, ale przeważnie są one szyte z materiałów wyprodukowanych u Zegny.
W ubraniach tej marki widywano także byłego premiera Millera oraz prezydenta Kwaśniewskiego.

Gdzie kupić?
Poznań, ul. Paderewskiego 10
Warszawa, pl. Trzech Krzyży 3.
Można też obejrzeć na stronie www.zegna.com.
Podobno w przyszłości planowane jest także otwarcie w Polsce outletu Zegna, czyli sklepu sprzedającego po obniżonej cenie ubrania z poprzedniego sezonu
Za udostępnienie zdjęć i materiałów prasowych dziękujemy Paradise Group, przedstawicielowi Ermenegildo Zegna w Polsce
Tekst: Inka Wrońska
Zdjęcia: serwis prasowy firmy Ermenegildo Zegna, Pap/Epa, Pap/Dpa, Wojciech Olkuśnik, Piotr Janowski (montaż)